Nie jest łatwo trafić do miasta umarłyh na małogoskich peryferiach. Trzeba odszukać kamieniołom w Głuchowcu, podążyć w stronę kępy sosen, odgrzebać zarośniętą ścieżynę i przedrzeć się przez chaszcze jeżyn, obedrzeć ręce o wszechobecne krzaki, krzaczyska, krzaczory. Potem zabłądzić między wyniosłymi zagajnikami, znowu przedzierać się bz nadziei przez zarośla, by wreszcie potknąć o powywracane przez czas i niepamięć pierwsze macewy....
Autor: Ryszard Biskup
Skomentuj