Po zamordowaniu w Zawieprzycach greckich jeńców i wędrownego malarza w zamku zaczęło straszyć jak cholera. Na rodzinę Granowskich, którzy stali się spadkobiercami majątku Zawierprzyce spadły egipskie plagi. Nikt nie potrafił wytłumaczyć dlaczego tak się dzieje. Dopiero gdy w połowie XVIII wieku Teofil Granowski wstąpił do klasztoru, a kilka zakonnych zgromadzeń uposażył sowicie, wszystko odmieniło się jak w złoty sen. Przestały wyć po nocach duchy, nie ciągały chłopów na zatracanie dziwożony i utopce, uspokoiły się złe moce. A nad mogiłą żywcem pogrzebanych niewolników usypano kopiec i ustawiono wyniosłą kolumnę z krzyżem.
Autor: Ryszard Biskup
Skomentuj