U podnóża zamkowego wzgórza szemrze nurt. Rzeka kręci się, wije między ługami. Błękitne lustro odbija przeszłość, w wodzie przeglądają się resztki minionej świetności. Zamek nie był z całą pewnością, to jest jednoznaczne jak wynik dodawania prostych liczb - znaczącym miejscem historycznych wydarzeń. Przechodził z rak do rąk, zmieniali się właściciele. Ale oszczędna Clio nie kiwnęła palcem, by to akurat miejsce odegrało jakąś szczególną rolę w historii.
Autor: Ryszard Biskup
Skomentuj