Jak tędy płyną na tarlisko tłuste łososie ławic pilnuje wojsko. Przed kłusownikami. Ale miejscowi nie gapy, uciekają się do forteli by chwycić ogłupiałą rybę na obiad. Perzemyślnie ukruywają żyłke z haczykami w nogawkach portek i niby to spacerując nadbrzeżem czają się na łup. Krąży wśród tych wędkazry opowieśc jak to jednego gościa silna sztuka wciągnęła w toń i sprawa się rypła. W każdym razie chłopina tego płowu nie przeżył. Serio. Nie puścił zdobyczy i poszedł na dno.
Autor: Ryszard Biskup
Skomentuj