Jeszcze przed zaśnięciem, kiedy obserwowałem bezchmurne niebo, martwiłem się trochę, czy dam radę wstać wystarczająco wcześnie. Pół dnia w drodze, potem rekonesans po okolicy i integracja z pozostałymi członkami wypadu. Byłem zmęczony. Z drugiej strony, dwa lata czekałem na to, aby znaleźć się na Chabówce o świcie. Budzik zadzwonił, kiedy sięgnąłem po niego, aby go wyłączyć. Chwilę potem, wymknąłem się z kwatery. Czerwone niebo, kontury szczytów i unoszące się między nimi opary... Kto nie widział na własne oczy - nie zrozumie! I bardzo dobrze! Niech śpi spokojnie i niech ciekawość go nie dręczy. Wschody słońca są niebezpieczne. Silnie uzależniają.
Autor: Maciej Jelonek
Skomentuj