Minus 20 stopni Celsjusza, bezchmurne niebo i cisza, jak makiem zasiał... Na wieży widokowej na Magurkach byłem sporo przed świtem. Mimo że od razu okręciłem się ciepłym śpiworem sporo czasu minęło, zanim zdecydowałem się wydobyć z plecaka aparat i ustawić go na statywie. A potem był już tylko zachwyt przeplatany dygotaniem całego ciała i kostnieniem rąk.
Autor: Szymon Narożniak
Skomentuj