Tak na dobrą sprawe to w tej świątyni jest wzystko czego tułający się bezdrożami Beskidu Niskiego powsinoga szuka i co go kręci niczym woda wiry w potoku. Jest bowiem cudnej urody ikonostas, są ikony, nie brakuje też rozpalającej wyobraźnię legendy. Przede wzystkim jest cerkiew, taka sama jak przed wiekami - prawosławna. Malowidła - dzieło czynnych w całej okolkicy wędrownych artystów obdrazonych niepospolitym talentem czyli braci Pawła i Jana Bogdańskich. Najważniejsza rzecz to czczona daleko i szeroko, słynąca łaskami ikona Matki Bożej Hadogetrii, podobno z połowy siedemnastego wieku. Legenda o cerkwi w Pielgrzymce ? A proszę bardzo ! Podobno wspomniana klka zdań wcześniej ikona przywędrowala niezwykłym sposobem z Węgoer i objawiła się mieszkającym tutaj Rusinom w konarach topoli stojącej tuż za ogrodzeniem dzisiejszej świątyni. Ledwo obraz zdjęto i umieszczono w szafie ołtarzowej, pojawili się we wsi Madziarzy. Ikonę wyrwali, obwinęli szmatami i zacięli batem zaprzęgnięte do wozu konie. Ale zwierzaki ani myślały ruszyć z kopyta. Wbiły się w ziemię jak przymurowane, seri, tak było. Przynajmniej tak opowiadają najstarsi mieszkańcy. Jak był taki znak, to co mieli robić szwargoczący w pogańskim języku przybysze ? Nic nie mogli zrobić tylko zabrać nogi za pas i wynieść się skąd przybyli. Co i jak niepyszni - uczynili.
Autor: Ryszard Biskup
Skomentuj