Moim celem były krowy pasące się nad brzegiem Narwi i malownicza, rozszczepiona piorunem, stara wierzba. Zatrzymałem samochód pod starą remizą strażacką w Strękowej Górze i zszedłem na łąki. Słońce świeciło dokładnie za moimi plecami. Po paru chwilach spostrzegłem, że nogawki spodni i całe buty są pokryte pajęczynami. Kiedy odwróciłem się za siebie ujrzałem widok widoczny na zdjęciu powyżej. Wrażenie było niesamowite...
Autor: Szymon Narożniak
Skomentuj