Cmentarz protestancki wyznania ewangelicko-unijnego, o powierzchni 0,22 ha w kształcie trapezu zbliżonego do prostokąta, założony pod koniec XVIII wieku we wsi Rudak, dziś należy już do nielicznych pamiątek po Olędrach, którzy przybyli na kujawską ziemię na początku XVII wieku i osiedlili się na lewym brzegu Wisły, na skraju lasu, vis á vis ówczesnego Torunia. Od północy i zachodu graniczy z laskiem komunalnym; od wschodu z nieutwardzoną do dnia dzisiejszego drogą, za którą znajduje się prywatna posesja z budynkiem mieszkalnym oraz wyodrębnioną kapliczką od strony asfaltowej ul. Rudackiej (nazwa ulicy zaczerpnięta została od wsi, która obecnie jest już dzielnicą Torunia). W latach 1904 1945 był jedynym cmentarzem ewangelickiej gminy wyznaniowej w mieście.
A trzeba wiedzieć, że mennonici to chrześcijanie, którzy tak na dobre zaistnieli już w 1539 roku; powstali z odłamu protestantyzmu będącego w nurcie anabaptyzmu. Ich rozkwit przypadł na trzydzieste lata XVI wieku na terenie zarówno Niderlandów, Nadrenii i Fryzji, ale i północnych Niemiec. Członkowie wspólnoty, nazwę wzięli od swojego guru Menno Simonsa. Uznają oni bowiem tylko dwa sakramenty: chrzest w wieku już dorosłym (począwszy od 14 roku życia) oraz Eucharystię. Byli wielkimi przeciwnikami składania jakiejkolwiek przysięgi, a co za tym idzie, nie odbywali oni służby wojskowej (nie uznają noszenia broni), ale też nie piastowania jakichkolwiek urzędów. Ich życie obracało się w zamkniętych gminach wyznaniowych, bez wydzielonego stanu duchowieństwa przewodnika; naczelną zasadą, jaką się kierowali w życiu była skromność oraz kult ciężkiej pracy. Prześladowani w swojej ojczyźnie, szukali dla siebie spokojnego azylu. I taki znaleźli w tolerancyjnej Rzeczypospolitej, więc już w II połowie XVI wieku pojawili się na ziemiach polskich. Mając doskonałe umiejętności osuszania podmokłych terenów, zasiedlali zwykle zalewowe tereny Północnej Polski, których nikt nie chciał Żuławy Wiślane, Dolinę Dolnej Wisły, a także (ale tylko częściowo) tereny Wielkopolski i Mazowsza. Ówczesne polskie władze odstąpiły mennonitom te tereny na zasadzie długoterminowego prawa dziedziczenia oraz pozbywalnej dzierżawy. Takie same prawa otrzymali później ewangelicy wyznania luterańskiego i katolicy narodowości niemieckiej, których (ale dopiero w wieku XVII, po wojnach ze Szwedami) nazywano Olędami. Gdy pod koniec XVIII wieku do Torunia weszli Prusacy większość mennonitów zaczęła opuszczać zajmowane przez siebie tereny, emigrując początkowo do Rosji, a potem do Ameryki; ci, co pozostali przetrwali tylko do końca II wojny światowej.
Toruński cmentarz (jak wiele innych tego typu w kraju), zamknięty został w 1945 roku, ale dopiero w 1966 roku decyzją władz przeznaczony do likwidacji. Dziwnym jednak zrządzeniem losu (nie wiadomo z jakiego powodu), nekropolii tej nie zrównano z ziemią. Ale czego nie zrobili urzędnicy swoimi niechlubnymi decyzjami dokonali (za ich cichym przyzwoleniem) zwykli ludzie, przede wszystkim ci pozyskujący złom, by móc choć trochę na nim spieniężyć. Trwało to nieustannie przez wiele lat, bo cmentarz nie był w żaden sposób zabezpieczony przed wandalami. Dobrze, że w 2013 roku wolontariusze z Grupy Inicjatywnej TAK TRZEBA oraz ze Stowarzyszenia NASZ PODGÓRZ, podjęli działania zmierzające do uratowania tego, co jeszcze z tej zapomnianej nekropolii pozostało. Nie tylko uporządkowano teren poprzez skoszenie trawy, ale odremontowano wiele grobów i przywrócono im należne miejsce; pozbierano rozrzucone kawałki rozbitych tablic nagrobnych i co było można posklejano je; zabezpieczono też środkami biobójczymi oraz odnowiono napisy, a wszystko to zrobiono z własnych środków finansowych.
Na zdjęciu: Jedno z grobowych pól, jakie zachowało się po dzień dzisiejszy.
Autor: Lech Kadlec
Skomentuj