Pani widoczna na zdjęciu od 58 lat sprzedaje turystom kompot, maślankę i oscypki w drodze na Trzy Korony. Spotkaliśmy ją dwa lata temu, kiedy schodząc w potwornym skwarze z Sokolicy i grani Pieninek wypatrywaliśmy jakiegoś strumienia, aby zaspokoić pragnienie, zbyt skromnie napojone wodą zabraną z dołu. Zimny kompot z jabłek, porzeczek i śliwek był wówczas wprost nieoceniony. W tym roku było podobnie, choć tym razem podążaliśmy w przeciwnym kierunku. Ponieważ było jeszcze dość wcześnie załapaliśmy się także na pyszny oscypek z mleka... koziego. Ów przystanek, okraszony miłą i ciepłą rozmową to cząstka gór, dla której każdy wysiłek wart jest swojej ceny...
Autor: Szymon Narożniak
Skomentuj