Białe chmury o zachodzie słońca, oświetlone jego czerwonym blaskiem, nabrały pod wieczór różowej barwy. W ich kłębach dostrzegłem jakby postać olbrzymiego czworonoga, stojącego na tylnych łapach, natomiast głowę z ludzką twarzą ma skierowaną ku górze. Na twarzy wyraźnie widzę nos, policzki, oczy, brodę, usta, włosy...
Autor: Lech Kadlec
Skomentuj