Zamiast opisu pod zdjęciem, proponuję tym razem wierszyk, który stworzyłem na potrzeby tej fotografii.
Zasadził dziadek dynię w ogrodzie.
Chodził, oglądał, podlewał co dzień.
Wyrosła dynia... O, jaka wielka!
I kolor miała, i była jędrna.
- Zaniosę babce pomyślał sobie
i objął dynię... Dźwignąć nie może.
- Na pomoc zaraz zawołam babkę,
bo na tę dynię też miała chrapkę.
Lecz wstyd mu było, że niedołężny,
wezbrał swe siły i się naprężył,
zaparł się dziadek, zaparł niebożę...
A dźwignąć dyni nadal nie może.
I tak, jak z rzepką Tuwima było,
tak z dynią dziadka też się skończyło.
Bo ci, co z serca mu pomagali,
wszyscy na siebie poupadali.
Autor: Lech Kadlec
Skomentuj