Od ponad 40 lat dwór i pobliski spichlerz znajdują się w rejestrze zabytków ale niestety nasza ojczyzna nie robi z tego żadnego problemu. W 1986 roku dwór jeszcze wyglądał całkiem dobrze ale z biegiem czasu dokonywał się rozkład. Każdy z nas doskonale wie, że ogromna część zabytków podlegających ochronie Ministra Kultury i Dziedzictwa Kulturowego popada w ruinę, a minister ma to gdzieś. Często sprzedaje zabytek w prywatne rączki i na tym koniec, a winny jest doglądać i kontrolować jego restaurację i stan. Na stronach państwa poświęconych ochronie zabytków możemy przeczytać: \"Dziedzictwo narodowe stanowi dorobek poprzednich pokoleń, świadczy o korzeniach naszego społeczeństwa, potwierdza w sensie materialnym i duchowym tożsamość narodu. Dlatego też troska o ochronę przedmiotów i obiektów kultury materialnej pozwala, z jednej strony na wyróżnienie cech charakterystycznych dla naszej kultury, z drugiej uświadamia, że polska spuścizna jest częścią uniwersalistycznych wartości Europy\". No i co z tego? Prawo sobie, a życie sobie... Krew człowiek zalewa gdy moc gotówki marnuje się na wyimaginowane pomysły władzy, a ludziom wciska się ciemnotę i szerzy propagandę... Cóż sorry takie mamy czasy... zapomnijcie o zabytkach Polacy, teraz rządzi prywata...
Autor: Krzysztof Wydra
Skomentuj