W pałacu i w jego okolicy zamieszkiwało wielu przedstawicieli wyznania prawosławnego co poskutkowało tym, że zrodził się pomysł wybudowania niewielkiej cerkiewki. Za ideą ta stała niezwykle religijna żona generała Łopuchina. Uroczysta konsekracja miała miejsce 22 września 1913 roku. Świątynia, spełniająca także funkcję rodzinnego grobowca, stanęła w odległości około 200 metrów na wschód od pałacu. Wokół niej założono cmentarzyk dla zmarłej służby i żołnierzy. Cały obiekt cerkwi ogrodzony był parkanem na fundamencie z kamienia i cokole pobudowanym z cegły. Za ogrodzeniem, po lewej stronie stała dzwonnica, na której zawieszone były trzy spiżowe dzwony. Cerkiew jest budynkiem murowanym, tynkowanym o dwóch małych kopułach. Po II wojnie światowej służyła mieszczącemu się w sąsiednim pałacu domowi starców, następnie przejął ją Kościół katolicki. W 2006 roku obiekt zwrócono Cerkwi Prawosławnej. Obecnie stoi w opłakanym stanie i naprawdę żal patrzeć, jak niszczeje z roku na rok. Największym skarbem tego popadającego w ruinę obiektu są wewnętrzne malowidła ścienne. Ich głównym motywem jest postać Świętego Jerzego walczącego ze smokiem. Ponadto każda ściana boczna posiada namalowaną jedną dużą arkadę. Przyłucze każdej arkady ozdobione jest malowidłem przedstawiającym uskrzydloną głowę anioła w aureoli. Na jednej ze ścian nawy znajdują się trzy medaliony, w których znajdują się: na środku głowa Chrystusa, po prawej Matki Bożej, a z lewej głowa Świętego Jana. Południowa ściana ozdobiona jest malowidłem Baranka Bożego, którego głowa jest w nimbie, a za postacią Baranka widnieje krzyż. Na ścianie zachodniej przedstawione są postacie dwóch świętych, usytuowane po obu stronach wejścia do cerkwi. Sufit nawy przedstawia koło wpisane w kwadrat, w którym wymalowana jest gołębica. W narożnikach sufitu wkomponowane są tonda z popiersiami czterech ewangelistów. Równie pięknie prezentuje się prezbiterium z granatowym sufitem, ze złotym krzyżem w aureoli na środku. Stan dzisiejszy jest taki, że obiekt zabezpieczono przed deszczem, zamurowano okna oraz zamontowano metalowe drzwi. Chodzi o to, żeby żaden wandal już nie wyrył na pokrytych malowidłami ścianach, napisu Ja tu byłem...., z czasów kiedy w pobliżu cerkwi stacjonowali harcerze.
Autor: Krzysztof Wydra
Skomentuj