Jeszcze kilkanaście lat temu widok pasących się na halach owiec był czymś tak naturalnym, jak otaczające nas góry. Niestety względy ekonomiczne oraz często przedziwne decyzje podyktowane jakoby względami ochrony środowiska sprawiły, że wypasów zaczęło gwałtownie ubywać. Hale zaczęły zarastać dzikim szczawiem oraz licznymi samosiejkami, górskie szlaki przestały rozbrzmiewać poszczekiwaniami owczarków i dzwoneczkami owczych stad. Same bacówki zeszły z gór w doliny, licznie zaczęły powstawać przy ruchliwych drogach, bo tam zbyt na owcze sery był największy. Na szczęście od pewnego czasu, bardzo powoli, ale jednak obserwujemy restytucję pasterstwa także wysoko w górach, zwłaszcza w Beskidach. Trzymamy kciuki, by takie widoki, jak na zdjęciu powyżej zdarzały nam się coraz częściej.
Autor: Słonecznik (Maryla)
Skomentuj