W nocy napadało. Chyba w życiu nie widziałem czegoś podobnego. Każde wyjście z domu wiąże się z pewnym wysiłkiem. Nawet karple są niezbyt pomocne. W niektórych miejscach zapadam się po pas w kopnym śniegu. Odcięty od cywilizacji przekonuję się na własnej skórze że jestem ewidentnym mieszczuchem. S. brnie przez zaspy i jeszcze się cieszy, że fajnie. A ja, zastanawiam się, czy zamontowanie pługu śnieżnego na szyi owczarka niemieckiego nie byłoby głupim pomysłem.
Autor: Maciej Jelonek
Skomentuj