Budynki wokół rynku w Starym Sączu przebudowywano z regularnością szalejących w każdym galicyjskim miasteczku pożarów. Pożoga nie oszczędzała miasta, toteż mieszczanie co kilkanaście lat unowocześniali kamienice. Niektóre z nich mają długą, długą jak historia Starego Sącza metrykę. Wśród zbójów beskidzkich szczególną sławą zapisał się położony w zachodniej pierzei budynek numer siedemnaście. Tu, w wachzimmer miała swoją siedzibę aż do roku 1920 lokalna policja, która sądeckim opryszkom dała się nieźle we znaki.
Autor: Ryszard Biskup
Skomentuj