S. (nie mylić z S. z poprzedniego zdjęcia) nie wygląda najlepiej. Zdyszana wychodzi na brzeg Wisłoki. Przez ostatnie kilkadziesiąt minut ratowała patyczki, które, nie wiedzieć czemu, ludzie ciskali do lodowatej wody. Zaraz pójdzie ogrzać się trochę przy ognisku rozpalanym właśnie przez N.
Autor: Maciej Jelonek
Skomentuj