I był Beskid i były słowa, Zanurzone po pępki w cerkwi baniach, Rozłożyście złotych, Smagających się wiatrem do krwi... A w Koniecznej, gdy brzask srebrzyście zdobi buki, a cisza wznosi się błękitnooka, moje myśli szybują do słońca, do dalekich pierzastych obłoków, do snów modrych górnolotnych i słów niewypowiedzianych... I był zachwyt i była cisza, Zanurzona po pępki w świerszczy graniach... Wyszło nieco poetycznie, ale... Beskid Niski tylko tak czytać umiemy.
Autor:
Skomentuj