Chałupka jest rzeczywiście urokliwa, nie można przy niej nie przystanąć. Obrońca obejścia żyje i ma się dobrze, jest nawet dość bojowy acz niegroźny:) Niestety nie miałam okazji spotkać się z gospodynią - mojej (a raczej "naszej", bo byłam z koleżanką) wizycie w różowej chatce towarzyszyło jedynie szczekanie owego stworzonka. W kwestii dróżek zgadzam się. To bardzo miłe uczucie oglądać "nasz" świat oczami innych:) Ciekawe, czy za jakiś czas znów nie trafię na Twoje szlaki?
Bardzo fajnie, że jeździmy tymi samymi dróżkami, ciekawe jest to jak inni widzą świat, który jest z nami w naszej pamięci w naszych zdjęciach. Między Kwiatoniem a Hańczową stoi sobie taka łemkowska chałupka. Nie można jej pominąć, Ciekawi mnie Olu czy pani która w niej mieszka, też Cie przywitała tak serdecznie jak mnie w zeszłym roku i czy żyje ten mały prześmieszny piesek - obrońca obejścia?
Skomentuj