Jeden z najpiękniejszych zachodów słońca przytrafił mi się wiosną, zeszłego roku, na Wysokim Wierchu w paśmie Małych Pienin. Wierzchołek tej góry jest dość wybitny, a mimo to szlak turystyczny przebiegający w pobliżu omija go dość sporym trawersem. Ponieważ jednak góra ta jest w całości odsłonięta wydawała się doskonałym punktem do podziwiania wieczornego spektaklu przyrody, dla którego warto było zboczyć ze znakowanej ścieżki. Tak też się stało. Słońce zachodziło wówczas odrobinę na północ od szczytu Trzech Koron. Urzeczony widokami postanowiłem powtórzyć to doświadczenie zimą. Niestety głęboki śnieg, sięgający miejscami powyżej pasa, skutecznie uniemożliwiał wędrówkę. Co prawda przede mną ktoś próbował przekopać się przez zaspy, jednak utknął zaraz za Durbaszką. A mi śniły się piękne zdjęcia ze szczytu Wysokiego Wierchu...Brnąłem więc dalej, aż... z lewej strony odsłoniły się Tatry. Absolutnie majestatyczne i urzekające. Trzy Korony cały czas były zasłonięte, ale okazało się, że słońce o tej porze roku zachodzi zupełnie w innym miejscu. Właśnie nad Tatrami...
Autor: Szymon Narożniak
Skomentuj