Mury, mury za murami kazimierzowskie miasto. Perła w skorupie przeszłości. Kielecka prowincja, zapomniany gród Kazimierza Wielkiego. Król lubił to miejsce i bywał ( kroniki nie pozostawiają najmniejszej wątpliwości w tym względzie) w ufundowanym przez siebie mieście i zamku równie często co i chętnie.Ze szkatuły królewskiegoj wyasygnował grosz nie tylko na obwarowanie osady, ale także na kościół i zamek. W 1366 właśnie tutaj wystawił przywilej na mocy którego kmieci z wiosek trzymanych twardą zakonną ręką benedyktynów ze świętego Krzyża uwolniono za jednym zamachem nie tylko o wielu ciężarów pańszczyzny, ale poddano jurysdykcji królewskiej właśnie.
Autor: Ryszard Biskup
Skomentuj