Chociaż nie urodził się w Aleksandrowie Kujawskim, ale na dalekiej obczyźnie w Charvieu (Francja) 18 sierpnia 1937 roku (zmarł w Warszawie 24 lipca 1979 roku), rajcowie miejscy tego niewielkiego miasta na Kujawach zdecydowali, że rok 2017 będzie rokiem Edwarda Stachury na tym terenie, bowiem w tym właśnie roku obchodzono 80 rocznicę urodzin tego prozaika i barda, którego postać przez lata obrosła w legendę. Do dziś jeszcze starzy mieszkańcy Aleksandrowa Kujawskiego pamiętają wiecznego chłopaka jak go określają w kurtce douglasówce, z chlebakiem i gitarą, przesiadującego pod piecem z pięknych kafli, w sali restauracyjnej XIX-wiecznego dworca kolejowego, a zbudowanego jeszcze za panowania cara Aleksandra II Romanowa (dziś tego pieca już tam nie ma). A co pod piecem robił Sted jak go nazywano, bo tak sobie życzył, żeby się do niego zwracano, będąc jeszcze w szkole podstawowej (były to dwie pierwsze litery jego nazwiska i imienia)?
Pisał. Pisał wiersze. A może były to opowiadania? Bo przecież oprócz poezji, Edward Stachura tworzył też prozę, wplatając w jej treści prawdziwe sytuacje, wzięte ze swojego życia oraz postacie, które znał osobiście i z którymi spotykał się na co dzień. Tak było od czasu, gdy zaczął dojeżdżać pociągiem do liceum w Ciechocinku, aż po lata siedemdziesiąte XX wieku. Dworcowy piec był dla niego przytuliskiem, a wielogodzinne oczekiwanie na otwarcie dworcowej biblioteki albo na imprezę w dworcowej sali widowiskowej, czy na trening sportowców z Orląt lub na mecz pięściarski, jaki się tu odbywał było jego usprawiedliwieniem niepunktualnego powrotu do domu.
A trzeba wiedzieć, że po II wojnie światowej aleksandrowski dworzec kolejowy naprawdę tętnił życiem i to nieomal całą dobę nie to, co dziś... Ale codzienna i wielogodzinna obecność Edwarda na dworcu, dla pracowników PKP była bardzo uciążliwa, toteż często był przez kolejowy personel przepędzany; tłumaczyli mu wówczas, że swoim wyglądem psuje on estetykę dworcowej przestrzeni i sprawia wrażenie osoby bezdomnej.
Na zdjęciu: Ołtarzyk poświęcony Stedowi przed budynkiem Warsztatów Terapii Zajęciowej przy ul. Wojska Polskiego 21.
Autor: Lech Kadlec
Skomentuj