Oranie pól na wzgórzach, to ciężka i niewdzięczna robota. Mieszczuchy myślą sobie, że teraz, dzięki maszynom jest lżej. A jednak lepiej było z koniem! Koń szedł powoli, ale szedł. Po mokrym ciągnik się ślizga, zjeżdża w dół a koń idzie.
Autor: Maciej Jelonek
Skomentuj