Ja robię tak: zabieram do Poręby Wielkiej początkujących włóczykijów, kwaterujemy się w zaprzyjaźnionym pensjonacie, jemy obiadek, a potem zabieram ich 200 metrów w górę, na Chabówkę. Tam czekam aż słońce skłoni się ku horyzontowi i zarażam, zarażam bakcylem! Jeśli po powrocie do domu, dostanę mejla, w którym żółtodziób dziękuje za wyprawę, uznaję że został zainfekowany. Fascynacja górskim krajobrazem jest bardzo ciężką i najczęściej nieuleczalną chorobą. Jest to choroba zakaźna - łatwo nią zarazić inne osoby.
Autor: Maciej Jelonek
Skomentuj