Usłyszysz silnik przejeżdżającego obok ciebie starego ciągnika, jeśli nie zagłuszą go psy ujadające na Twój widok. Wokół wzgórza, albo kilkudziesięciometrowe urwiska dawnych wyrobisk. Do wyboru. Prowadzące do starych kamieniołomów torowiska urywają się i giną pośród traw. Między nieużywanymi od lat szynami, rosną młode brzózki. Piękne, full-wypas, wille kontrastują z rozlatującymi się ruderami. Na końcu wsi kończy się asfalt i zaczyna szara breja, a sacrum sąsiaduje z profanum. Sokołów Górny, to kwintesencja Kielecczyzny.
Autor: Maciej Jelonek
Skomentuj