W kieleckim tradycja nie zginęła i nie zginie !!! Bowiem starsi przekazują z upodowaniem ludowe obyczaje młodym następcom. Pod Kielcami po wioskach i przysiółkach chodzą grupy kolędnicze. Najpierw Anioł wślizguje się do izby i grzecznie odpytuje domowników, czy aby zechcą przyjąć szopkę. Na ogół nikt takiej prośbie nie odmawia, więc chata zamienia się w kilka chwil w teatralną scenę. Zaczyna się misterium i naprawdziwsze teatrum. Wszystko oddrywane jest zgodnie z rozpisanym na głosy scenariuszem. Role wykute na blachę, powtarzają dzisiaj prawnukowie tych, którzy z herodami chodzili od wioski do wioski osiemdziesiąt, sto lat temu...
Autor: Ryszard Biskup
Skomentuj