Odwracam się, i patrzę na zachód. Po J. ani śladu. Pewnie znudziło mu się i zawrócił. Potem wyciągnę psy na jakiś spacer. Teraz chcę jak najszybciej dotrzeć do najbliższego sklepu i zaopatrzyć się na kilka dni.Rozglądam się po okolicy, a J. wyskakuje zza zarośli i merda ogonem. Patrzę na jego pysk i mogę przysiąc, że się ze mnie śmieje.
Autor: Maciej Jelonek
Skomentuj