Na wschodzie, w oddali widać już pierwsze zabudowania Wyszowatki. Tutejsze psy raczej nie zrobią nikomu krzywdy. Powarczą, poszczekają, ale są raczej przyzwyczajone, że po okolicy kręci się ktoś obcy. Najgorsze są te małe. Wredne paskudztwa potrafią capnąć za łydkę. Te większe wylegują się pod oborami i stodołami i obserwują. Nie wiem, jak zareagują, jeśli we wsi pokaże się obcy podhalan. Nie chcę ryzykować. Muszę coś zrobić z tym gamoniem.
Autor: Maciej Jelonek
Skomentuj