Małżeństwo Emilie i Heinrich Tilk to fundatorzy kaplicy św. Barbary na toruńskiej Barbarce. Henryk bowiem był nie tylko młynarzem (miał tu swój młyn), był też miejskim radnym, ale może przede wszystkim był wynalazcą i konstruktorem sikawek strażackich, który już na początku XIX wieku zrewolucjonizował sposoby walki z pożarami; zastąpił on dotychczasowe węże skórzane parcianymi.
Ale żeby zrozumieć, skąd wziął się ten człowiek na tym terenie, trzeba sięgnąć do rodowodu jego rodziny, która wywodzi się z miejscowości Habelschwert w hrabstwie kłodzkiem na Śląsku. Ojciec Henryka Tilka (również Henryk) był sukiennikiem i w roku 1787 przybył do Liberzec miasta w Czechach. Kupił tu sobie piękny dom w Roechlitz koło Liberca i w nim zamieszkał. 17 lutego 1798 roku urodził mu się syn, któremu nadano imię Heinrich. Junior w swojej młodości uczył się tkactwa i studniarstwa, a w roku 1820 udał się na wędrówkę po świecie w celu dalszego kształcenia. Gdy dotarł do Starogardu na Pomorzu (wtedy jeszcze niemieckiego), otrzymał posadę w fabryce sikawek i tu po raz pierwszy objawił się jego talent: pomysłowość i wynalazczość. Zaproponował bowiem swemu szefowi, fabrykantowi sikawek pożarnych Hessowi, aby węże sikawek nie robić ze skóry, ale z konopi. Próba nowych sikawek wypadła pomyślnie. W tym czasie ówczesny toruński prezydent Gottlieb Mellien (1817 1830), podczas podróży służbowej do Starogardu, zaprzyjaźnił się z młodym Tilkiem i namówił go, aby przeniósł się do Torunia i tam, już na własny rachunek, kontynuował pracę, produkując sikawki swojego pomysłu oraz żeby budował studnie, aby można było z nich czerpać wodę, bo w tym czasie jeszcze w Toruniu nie było wodociągów. W uznaniu zasług, w 1835 roku Henryk Tilk został wybrany radnym miejskim. Trzy lata później ożenił się z panną Witt i jeszcze tego samego roku nabył piękne lasy Barbarki koło Torunia, gdzie odbudował zdewastowaną tam kaplicę św. Barbary i w pobliżu wybudował młyn wodny.
Na zdjęciu: Dwa jednakowe metalowe krzyże na maleńkim cmentarzu otaczającym kościółek św. Barbary jeden z imieniem Emilii, drugi z imieniem Henryka.
Autor: Lech Kadlec
Skomentuj