Sroczka niepewnym, choć szeroko otwartym okiem, spozierała na mnie myśląc sobie, czy aby nie zrobię jej krzywdy. Fruwać jeszcze za bardzo nie potrafiła, a wrzask jej matki, która nie wiadomo skąd nadleciała, przerwał mi sesję fotograficzną.
Autor: Lech Kadlec
Skomentuj