Przychodząc do Muzeum Podróżników im. Tony\'yego Hali w Toruniu zobaczymy nie tylko przedmioty, jakie przywiózł ze swoich podróży sam patron tego muzeum, ale i inni podróżnicy (choć w niewielkich ilościach), a także dzięki Elżbiecie Dzikowskiej, z którą Tony bardzo często podróżował, co nie znaczy, że Elżbieta nie wyprawiała się bez Tony\'iego. Właśnie z takich dwóch podróży, jakie odbyła w latach 2010 2011 do północno-wschodniej części Indii w stanie Negaland, spotkała się z grupą etniczną Konyak. To dzięki tym ludziom przywiozła do kraju wiele pamiątek z obu tych podróży. A warto wspomnieć, że mężczyźni tej ludności pozostawali niegdyś nieustraszonymi wojownikami oraz łowcami głów; najwaleczniejszym z nich przysługiwało prawo tatuowania swoich twarzy (dziś oznaki tego widać na obliczach najstarszych członków plemienia). Natomiast zwyczaj zabijania wroga oraz pozyskiwania jego głowy wiązał się z głęboką wiarą w niezwykłą moc magiczną duszy, która umiejscawia się właśnie w głowie. Posiadanie takiego trofeum gwarantowało jego zdobywcy pomyślność i obfitość plonów oraz pomnożenie siły. Strój wojowników plemienia Konyak, używany dziś już tylko podczas świątecznych ceremonii, zachwyca kolorystyką i oryginalnością ozdób. Głównym jego elementem jest wpleciony z surowców naturalnych, stożkowaty hełm, zdobiony futrem niedźwiedzia, piórem dzioborożca oraz kłami dzikiej świni. Równie fantazyjnie prezentują się szerokie pasy wykonane z drewna, zdobione płytkami kościanymi lub rzeźbionymi czaszkami i rogami. Ów strój dopełniają oryginalne torby wyplatane z ratanu lub wykonane z kości miednicowej zwierząt, a także naszyjniki, których centralnym elementem jest rzeźbiona maska ludzka. Nieco skromniejszy i mniej barwny strój posiadają kobiety z tego plemienia, choć interesujące są ich naszyjniki z nawleczonych kolorowych szklanych paciorków.
Na zdjęciu: Za szklaną gablotą zdjęcia członków plemienia Konyak oraz przywiezione do kraju prezenty podarowane przez tę etniczną społeczność Indii.
Autor: Lech Kadlec
Skomentuj