Ruiny zamczyska w Ojcowie próbowano ratować przed zniszczeniem i postępującą dewastacją kilkakrotnie. Pierwszy raz w połowie XIX wieku, ale bez większego powodzenia. Sto lat później grupa zapaleńców złapała za łopaty, kilofy, wiadra z wapnem i szparko ruszyła do roboty. Amatorskie wyczyny tak bardzo rozsierdziły konserwatora zabytków, że przerwał radykalnie postęp prac. I zostało po staremu - w malowniczej perzynie.
Autor: Ryszard Biskup
Skomentuj