Poważnym problemem na Chojniku był brak wody do picia. Typowy dla wielu średniowiecznych warowni kłopot rozwiązano drążąc w litej skale cysterny, w których gromadzono po prostu deszczówkę. Co jednak gdy, akurat, okolicę nawiedziła susza? A nic. Wodę na górę wnosili w beczkach pańszczyźniani chłopi, traktując ten przykry obowiązek jako dopust. Bo stromizna jaką z ciężarem na plecach przyszło pokonać była znaczna. Potem, po wtarabanieniu się na sam szczyt zostawało już tylko proste jak stół międzymurze...
Autor: Ryszard Biskup
Skomentuj