Aby tu dłużej zabawić, trzeba być nielada twardzielem i poważnie podchodzić do swoich kocich obowiązków. W innym przypadku, lepiej poszukać sobie miejsca na Radocynie. Można też zniknąć bez śladu w tajemniczych okolicznościach. Bo tutaj nawet protekcja S. czasem nie wystarczy. O. to kolejny śmiałek na etacie miejscowego myszołapa. Póki co, sprawdza się nieźle. Gryzonie nie rozrabiają, choć dopiero podczas odwilży, kiedy roztopy zaleją ich norki, przeprowadzą inwazję na chatę. O. intensywnie ćwiczy na irytujących obiektach latających. Świadczy o tym rosnąca liczba piórek znajdowanych na strychu.
Autor: Maciej Jelonek
Skomentuj